jednak choroba zaburzyła moje logiczne myślenie ;) nie wiem dlaczego pomyślałam, że piszesz o filmie, który udostępniłam tego samego dnia na drugim blogu ;) może dlatego, że na zdjęciu powyżej jest płyta z muzyką z tego filmu? dopiero mój mąż uświadomił mi, że czytałam bez zrozumienia ;D
'PS. I love you' znam bardzo dobrze i polecam Ci jak najbardziej, tak samo książkę, ale w kolejności najpierw film potem książka, ponieważ różnią się zasadniczo i film mógłby po książce mniej się podobać
Ciekawy pomysł uczczenia Walentynek :) i bardzo fajna blogowa niespodzianka dla męża nietrawiącego tego święta (trafiłam tu od Pauli, gdzie umieściłaś takowy komentarz ;) Taki walentynkowy plan jestem w stanie znieść ;) Nawet bardzo!
On nie uznaje takich 'naleciałych' świąt, ale na szczęście dla mnie trawi ;) więc niespodzianka (którą zauważył dziś) spodobała mu się :) dziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło :)))
ja też ;) po raz pierwszy oglądałam go z podpisami (kompletnie nie znając angielskiego) i co chwila zatrzymywałam płytę, bo nic nie widziałam przez ilości łez ;) minęło już sporo lat, a wzrusza mnie tak samo mocno
z Królem lwem' i sceną kiedy Mufasa umiera, a Simba próbuje go obudzić mam dokładnie tak samo ;)
Ale slodka niespodzianka!:) A wybor filmu na to szczegolne Swieto? Genialny!;) Za kazdym razem wyplakuje co najmniej paczke chusteczek:))) Eeeech...ten Gerard...
Och, uroczy cupcake! A film polecało mi już wiele dziewczyn :)
ReplyDeletea ja nigdy wcześniej widziałam, jak zwykle jestem do tyłu ;)
Deletejednak choroba zaburzyła moje logiczne myślenie ;)
Deletenie wiem dlaczego pomyślałam, że piszesz o filmie, który udostępniłam tego samego dnia na drugim blogu ;) może dlatego, że na zdjęciu powyżej jest płyta z muzyką z tego filmu?
dopiero mój mąż uświadomił mi, że czytałam bez zrozumienia ;D
'PS. I love you' znam bardzo dobrze i polecam Ci jak najbardziej, tak samo książkę, ale w kolejności najpierw film potem książka, ponieważ różnią się zasadniczo i film mógłby po książce mniej się podobać
Hehe, rozbawiło mnie to tłumaczenie :) A co do kolejności to także zwracano mi na to uwagę. Wypożyczę sobie na przyszły weekend.
Deletezrób zapas chusteczek, bo mogą się przydać ;)
DeleteSubtelne wyznanie ;)
ReplyDeleteP.S. jeden z piękniejszych wyciskaczy łez - jak dla mnie ;)
dla mnie też ;)
DeleteTo był bardzo słodki dzień:)
ReplyDelete:)
Deletebabeczki okazały się być tak słodkie, że nasza córka stwierdziła, że są zbyt słodkie dla niej, a to nie jest normalne ;)
film oglądała. w sam raz na ten dzień :)
ReplyDeletemy dziś poprzestaliśmy na muzyce z niego :) brakuje mi na płycie jedynie piosenki, którą gra filmowy
DeleteGerry w momencie kiedy Holly wchodzi do pubu
Ciekawy pomysł uczczenia Walentynek :) i bardzo fajna blogowa niespodzianka dla męża nietrawiącego tego święta (trafiłam tu od Pauli, gdzie umieściłaś takowy komentarz ;)
ReplyDeleteTaki walentynkowy plan jestem w stanie znieść ;) Nawet bardzo!
On nie uznaje takich 'naleciałych' świąt, ale na szczęście dla mnie trawi ;) więc niespodzianka (którą zauważył dziś) spodobała mu się :)
Deletedziękuję za odwiedziny i pozdrawiam ciepło :)))
Ależ wyłam na tym filmie ;-)
ReplyDeleteja też ;)
Deletepo raz pierwszy oglądałam go z podpisami (kompletnie nie znając angielskiego) i co chwila zatrzymywałam płytę, bo nic nie widziałam przez ilości łez ;)
minęło już sporo lat, a wzrusza mnie tak samo mocno
z Królem lwem' i sceną kiedy Mufasa umiera, a Simba próbuje go obudzić mam dokładnie tak samo ;)
Ale slodka niespodzianka!:)
ReplyDeleteA wybor filmu na to szczegolne Swieto? Genialny!;)
Za kazdym razem wyplakuje co najmniej paczke chusteczek:))) Eeeech...ten Gerard...
ja też, chociaż widziałam go już pewnie z pięć razy :)
Delete